niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 11


*Monika*


Kolejny ranek zmusił mnie do pobudki. To straszne z jaką prędkością leciały te dni. Wszystko zaczynało się od nowa - wstać, przeżyć, iść spać. Zwlokłam się z łóżka na które padały promienie przebijające przez okno, choć było to już splatanie się lata z jesienią. Poszłam do łazienki mieszczącej się w sypialni Zayna i weszłam pod prysznic. Chłodna kąpiel zaspokoiła to co buzowało w moim ciele. Ubrana i umyta stanęłam przy łóżku i przyglądałam się chłopakowi jak śpi. Ten raptownie otworzył oczy i uśmiechnął się do mnie słodko.
-Witam moja madam. Jak się spało?
-Przy tobie zawsze śpi się wspaniale. - Usiadłam na łóżku obok niego, a ten objął mnie przyciągając do siebie i całując na powitanie.
Spędziliśmy razem kilka minut trwając w takim stanie, po czym zeszliśmy na dół.
W kuchni siedziała czwórka chłopaków jedzących śniadanie, a obok stały walizki.
Wszyscy gwałtownie spojrzeli na Zayna.
-Stary? Gdzie twoje walizki ? -Harry odezwał się pierwszy.
-Jakie walizki?
-Kurde, człowieku, dzisiaj wyruszamy w trase!
-O kurde! Dzisiaj ? - Zayn stanął jak wmurowany i z niedowierzaniem patrzył na chłopców. 
Dziesięć minut później ubrany i lekko ogarnięty pakował ostatnie najpotrzebniejsze rzeczy. Zszedł na dół gdzie całą piątką na niego czekaliśmy. 
-Okej, weźcie walizki, ja pożegnam się z Monią. 
Chłopcy wyszli zamykając za sobą drzwi, a ja mocno wtuliłam się w Zayna.
-Skarbie, przepraszam że to tak wyszło..
-Jest dobrze. 
-Podczas pierwszego koncertu napewno będziesz z nami! Obiecuję, załatwię Ci bilet i wejściówkę. Zupełnie zapomniałem.. 
-Okejj! Nie martw się . -Uśmiechnęłam się do niego zachęcająco. -Pierwszy koncert za cztery dni. Przeżyjesz.
-Bez ciebie? To będzie trudne, ale postaram się. -Jego język wywinął się w zabawny rulonik, a ja rzuciłam się na niego by na pożegnanie poczuć smak jego ust.
Po ostatnich słowach pożegnania wyszliśmy przed dom gdzie czekali chłopcy.
-Siadaj Zayn.
-Ok już. - Spoglądał w ich stronę po czym jego wzrok zwrócił się na mnie. - Pamiętaj, że zobaczymy się za cztery dni, ale i tak będę tęsknił.
-Wiem. Ja też. 
Wymieniliśmy czułe spojrzenia , po czym Zayn odwrócił się i wsiadł do busa.
Wróciłam do domu i wygodnie rozsiadłam się na kanapie. Wiedziałam, że będę tęsknić za chłopcami, ale kilka dni spokoju będzie okej. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Nagle usłyszałam dźwięk sms-a przychodzącego na mój telefon, który nie wiedziałam gdzie posiałam. Zaczęłam szukać u źródła z którego dobiegał dźwięk, czyli pod kanapą. Wczołgując się pod nią napotkałam się na jedną żółtą skarpetkę zgubioną przez Harrego, kilka chipsów, natkę marchwi oraz sterte kurzu. Myśląc o tym by posprzątać cały bałagan moich wspaniałych dzieci, znalazłam swój telefon. Wyczołgałam się i siadając na kanapie otworzyłam skrzynkę odbiorczą. Pierwsza wiadomości była od Zayna "kocham Cię" . Uśmiechnęłam się do telefonu jak głupia, po czym otworzyłam drugą wiadomość - od Louisa "skoro znalazłaś telefon, to wiesz że mamy bajzer w domu. kochamy Cię Moniś :) xx" 
-Zabiję cię żmijo. - Tak mi się wydaję, że zrobiłam przebiegłą minę. 
Wstałam z kanapy i poszłam do schowka na środki czystości. Zabrałam wszystko co potrzebne i ruszyłam na wojnę. Zaczęłam od ogólnego ogarnięcia. Dla relaksu włączyłam muzykę, która zagłuszała moje myśli o tęsknocie za Zaynem. 
Czas zleciał mi szybko. Dom wysprzątany, a ja z satysfakcją, że już nie mieszkam w burdelu. Po raz kolejny rozsiadłam się na kanapie i włączyłam TV. Zaczęły się wiadomości.
-"Witam państwa w ten cudowny wieczór i zapraszam na wiadomości. Brytyjsko - Irlandzki zespół One Direction właśnie zaczął swoją trasę. Są właśnie w samolocie do Nowej Zelandii. Dziewczyna Zayna Malika - Monika Goldberg ma dołączyć do nich za cztery dni, podczas pierwszego koncertu. Zobaczymy co przyniesie to spotkanie, gdyż ktoś nam zdradził że chłopak szykuje dla niej niespodziankę. Czekamy zniecierpliwieni. A teraz kolejne wiadomości..."
-Mmm..to ciekawe. - Przełączyłam na inny kanał na którym podawano jakiś film przyrodniczy. Po obejrzeniu kawałka usnęłam.


*Zayn*


-Proszę zapiąć pasy, lądujemy. - Głos pilota wyrwał mnie z zamyślenia.
-Paul! Czy aby napewno wszystko dotrze na czas? - Spytałem go po raz setny z obawy przed niewypałem.
-Taak! Chołopie, jest okej. - Poklepał mnie po ramieniu i wykuszyliśmy do wyjścia.-Nie martw się, zorganizuję wszystko.
Tak więc kierowałem się słowami Paula - niczym się nie martwić. Spojrzałem na niego z wyrazem podziękowania i pokierowaliśmy się do następnego samolotu.




______________________________


Cześć dziewczyny wiem , że ten rozdział jest wyjątkowo krótki, ale niestety nie miałam pomysłu :c
A nie chciałam tak długo nie dodawać, bo nie chciałam stracić osób które to czytają c:
Obiecuję , że następny rozdział będzie dłuższy ;)
Mam nadzieję, że nie zniszczyłam tego :x
Kocham Was i dziękuję, że czytacie i jesteście ;3


BARTOS - kocham Cię krejzolu :3

11 komentarzy:

  1. Świetny :D
    Mam nadzieje że następny będzie niebawem :)
    LOVE ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie !!! ZAJEBISTE !!! Az brak słów ~Bells

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!! <3 Tylko nie waż się przestać pisać tego bloga bo wszyscy czytający Cie osobiście utłuką xD -Ms.Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteśmy i czytamy :D , i nie możemy się doczekać dalszej części <3 Nie trać weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super super super super...!... Już mi się nie chce więcej pisać tego 'super' pisać, dlatego: super x 12.000 : D

    P.S. To ja! Zwana jako:
    'Iza ;*
    xxx'
    ; P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham kocham to opowiadanie <3 Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wiesz dobrze,że świetny! :D ja już wiem co będzie dalej! a Wy nie ;D ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaa :D Świetny jest :D

    Karola z gadu :3

    OdpowiedzUsuń