piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 7


-KOCHAM CIĘ KURWA! - usłyszałam głośny krzyk Zayna i kolejne łzy poleciały mi po policzku.
-Ja też cię kocham. - wyszeptałam sama do siebie.
Wstałam z łóżka i lekko uchyliłam drzwi. Słyszałam tylko urywki słów Zayna.
-..ja.. Ona jest moim powietrzem.. Czemu zawsze muszę zjebać to co moze być czymś ważnym?
Zayn. Mój Zayn Płakał.
Zamknęłam drzwi i powróciłam na łóżko. Zaczęłam myśleć nad tym "co by było gdyby..?". Tysiące myśli, a ani jednego rozwiązania. 
"Zawsze kieruj się językiem serca, ono nam powie czy warto." - Przypomniały mi się słowa Mamy. - "Warto" - Pomyślałam i wstałam ruszając do drzwi. 
Na korytarzu nie było nikogo. Z pokoju Zayna dobiegał dzwięk muzyki. Podeszłam i zapukałam. Nic. Zapukałam jeszcze raz. Nic. Tak więc nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Zayn siedział na parapecie. Spojrzał na mnie i znów odwrócił wzrok.
-Powinniśmy porozmawiać.
-O czym? Że powinieniem dać sobie spokój? Też to wiem .. ale nie potrafię..
Stałąm i patrzyłam na niego ze łzami w oczach.
-Zayn ja..
-Tak wiem.. nie czujesz tego co ja..
-Skąd ta pewność?
-A co? Może jest inaczej.. - Zaśmiał się drwiąco.
-TAK! jest inaczej!
Spojrzał na mnie wyczekująco.
-Kocham Cię Zayn. .. Kocham Cię.
Stałam bez ruchu patrząc mu w oczy. Wstał i podszedł do mnie. Jego dłonie zatopiły się w moich włosach, a nasze usta złączyły się.
-Kocham Cię, mała. - Szepnął mi do ucha i jego usta zaczęły pieścić moją szyję.


*Kilka dni później*
Tego dnia wstałam bardzo wcześnie. Szybko się umyłam i pognałam na dół do kuchni przygotować chłopcom śniadanie.
Wstawiłam wodę na herbatę i zaczęłam smażyć omlety.
Cała czwórka zeszła się po dziewiątej, a Zayn jeszcze spał.
-Ooo.. Widok Moniki w kuchni .. bezcenny. - Louis zaśmiał się i tak jak pozostałą trójka siadł do stołu.
-Smacznego chłopcy.
Wzięłam tacę ze śniadaniem dla Zayna i pognałam na górę. Cicho otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Usiadłam na łóżku obok mojego mulata, czekając aż wstanie. 
Zayn przebudził się.
-Cześć śpiochu. -Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałąm w czoło.
-Cześć piękna. - Odpowiedział na uśmiech i objął moje ciało ręką. - Mmm.. jak pięknie pachnie, ale najpierw daj mi się sobą nacieszyć.
Odstawił tacę na stolik i zaczał mnie całować. Wygupialiśmy się na łóżku kilka minut, po czym w ciszy zjedliśmy śniadanie. W pewnej chwili spojrzał mi w oczy i wyszeptał "kocham Cię".
Uśmiechnęłam się, a on pocałował mnie w czoło.
-Czas zacząć dzień. -wstał z łóżka i poszedł do łazienki.
Też wstałam i zaczęłam ścielać jego łóżko. Podniosłam poduszkę, by ją otrzepać i znalazłam tam kartkę. Rozwinęłam ją i się zdziwiłam. Wyniki badań lekarskich. Ale nie zwykłych badań alergologicznych, ale badań onkologicznych.




___________________________________
Wiem, że bardzo krótki, wiesz i przepraszam.
Tyle zdołałam wymyślić.
Obiecuję dłuższe! <3
Mam nadzieję, że się wam spodoba . :*
Dziękuję tym którzy to czytają, że jeszcze się nie zanudzili :*
Chwała wam za to :D

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 6


Wpadłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam Płakać.
Leżałam tak kilka minut, aż usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Nie odezwałam się, nadal leżałam. Drzwi się otworzyły i bez słowa ktoś wszedł do mojego pokoju.
Usiadł na łóżku i zaczął głaskać mnie po głowie. Otarłam łzy i odwróciłam głowę. Zayn.
-Kłamałem.
Nagle gwałtownie wstał i wyszedł. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć..Bałam się prawdy.. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o sobie, bo przecież to, że odwzajemniłam jego pocałunek to nie przypadek, prawda ?


*Zayn*
Jak szybko wybiegłem z jej pokoju, tak szybko znalazłem się u siebie.
-KURWA!
Słowa wyrywały się ze mnie tak po prostu. Gardziłem sobą za to w jaki sposób chciałem pokazać Monice uczucia.. To nie byle kto, kogo można od tak całować.. To Monika..


*Monika*
Ranek nastał za szybko. Niewyspana, ale upłakana pognałam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i poszłam na śniadanie. Louis, Liam, Harry i Niall siedzieli lekko skacowani przy stole jedząc zapiekanki.
-Cześć mała. -Louis uśmiechnął się i wysunął krzesełko obok siebie, robiąc gest ręką bym usiadła.
-Cześć. -Uśmiechnęłam się od niechcenia i usiadłam dając Louisowi buziaka w policzek.
Napiłam się łyk kawy Harrego i zabrałam się za jedzenie śniadania.
Do kuchni wszedł Zayn. Burknął pod nosem 'dzień dobry' i nie spogladając na mnie zrobił sobie kawę.
-No ptaszkii..-Zaczął Harry. -Upojna noc ? Hmmn?
Nic nie powiedziałam tylko odeszłam od stołu i poszłam do siebie.
Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa do ręki. Przegladałam twittera, gdy najechałam na post Zayna :
"Kocham Cię jak powietrze, jak dziurę w starym swetrze, jak drzewo na polanie, po prostu kocham Cię, kochanie.. I choć uważasz to za niemożliwe, to uczucie jest prawdziwe.." .
Łza poleciała mi po policzku..
Dodałam szybki komentarz "Może jej za dobrze nie znasz.. może ona też to czuje ? Świat jest wielką zagadką .. "
Wyłączyłam twittera i choć był ranek, musiałam odespać nieprzespaną noc.


*Zayn*
Nie miałem humoru.. znów.
Zrobiłem sobie kawe i poszedłem do siebie. Włączyłem twittera i przeglądałem powiadomienia, zauważyłem, że Monika skomentowała mój status.
"Może jej za dobrze nie znasz.. może ona też to czuje ? Świat jest wielką zagadką .. "
Uśmiechnąłem się sam do siebie .
-KOCHAM CIĘ, KURWA! - wydarłem się na cały dom i nie zaprzeczając .. Monika to słyszała.




_____________________________


Wiem , że trochę krótki :c
Już niedługo będą dłuższe. ;)
Podoba się ?
Macie jakieś pomysły na dalsze wątki ? :d

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 5


-Idę pod prysznic. Zróbcie mi herbatki biczys. -Spojrzałam w stronę Larrego prosząco i poszłam na górę.
Wpadłam do swojego pokoju po kosmetyki i poszłam do łazienki.
Otworzyłam drzwi, a przedemną ukazał się.. nagi Zayn!
-Aaaa! -krzyknęliśmy oboje.
Zamknęłam oczy, a on zasłonił się ręcznikiem.
-Prze..przepraszam.. Nie wiedziałam. Pukałam ale..
-Spoko, spoko. Korzystaj, ja wychodzę.
-Ok.
Po chwili, gdy już zostałam sama weszłam pod prysznic i pozwoliłam by chłodna woda leciała po moim ciele.
Godzinę później już ogarnięta poszłam na dół. Harry, Lou, Niall, Zayn i Liam siedzieli przy kuchennym stole i grali w pokera.
-Mogę się dołączyć ? 
Pięć par oczu powędrowało na mnie.
-Jasne. - Odparł Niall. Zdziwiło mnie to, no ale ok.
Usiadłam między Zaynem a Niallem.
Gra toczyła się całkiem nieźle, choć najgorsze było to, że graliśmy w .. rozbieranego pokera. Przegrywał Zayn. Po raz kolejny miał złe karty, a został w samych bokserkach.
-Nieee! Nie ściągaj tego.. Już się dzisiaj napatrzyłam.
Cała czwórka - Niall, Harry, Liam i Lou spojrzeli na mnie zdziwieni, a ja poczułam, że się czerwienię.
-Yyyy... to znaczy.. Gramy dalej ?
Spojrzałam na Nialla, po którym było widać złość, ale nic nie powiedział.
Jeszcze pół godziny graliśmy w ciszy, a potem każdy się rozszedł do siebie.
Ubrana w pidżamy leżałam na łóżku i przeglądałam tt.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszęę.
Nie odrywając wzroku od komputera siedziłam, a ktoś usiadł na moim łóżku. 
Podniosłam wzrok i ujrzałam Nialla.
-Cześć Moniś. - uśmiechnął się. - Możemy pogadać ?
Zamknęłam klapę laptopa i się wyprostowałam. 
-Powinniśmy.
-Mogę zacząć ? - Skinęłam głową. - Rozumiem czemu to się tak potoczyło. Nie mam żalu do ciebie i Zayna. Rozumiem. Ale pamiętaj, że kocham cię nie jako dziewczynę, ale zawsze będę cię kochał jak siostrę i jako starszy brat zawsze będę cię chronił. 
Miałem dość tych cichych dni. Już wiem dlaczego miłość w przyjaźni niszczy wszystko, a ja tego nie chce. Póki nie jest za późno, chcę by nasze relacje pozostały takie jak były gdy się poznaliśmy, gdy z nami zamieszkałaś.. Rozumiesz? Nie chcę tego niszczyć. Zrozumiałem, że nie darzę do ciebie takiej miłości jaką chłopak darzy dziewczynę, to nie jest to. Jeszcze muszę czekać na tę jedyną. A jak na razie mam wspaniałą siostrę.
Czułam jak łzy napływają mi do oczu, ale nie chciałam płakać.
-Niall, źle to zrozumiałeś, nie ma nic między mną a Zaynem, po prostu głupie wydarzenie i tyle. I chcę ci powiedzieć, że ci dziękuję. Kocham cię braciszku.
Łza poleciała mi po policzku, a Niall uśmiechnął się i mnie objął. Siedzieliśmy tak kilka godzin, aż usnęłam.


Kolejny dzień zaczął się od spceru. Całą szóstką wędrowaliśmy przez ulice Londynu. 
Nie obyło się od autografów, zdjęć, paparazzich. Przywykłam do tego w ciągu tych dwóch lat. Byłam już rozpoznawana jako "Monika Goldberg - dziesiąty członek One Direction" Hahahaha.
-Chodźmy do restauracji!
-Nialler, jedliśmy kilka minut temu. Idziemy dalej.
Po drodze wstąpiliśmy do kilku sklepów po drobne zakupy.
W końcu nadeszła 18.00, a my nadal włóczyliśmy się po ulicach.
-Może wpadniemy do jakiegoś klubu ? -zaproponował Harry.
-Dobry pomysł, idziemy!
Całą szóstką powędrowaliśmy do domu zostawić zakupy i się ogarnąć. 
O 20:00 byliśmy pod klubem.
-Bawmy się! -Dobry humor nie opuszczał Larrego, który powędrował gdzieś koło baru.
-Potańczymy ?
Razem z Zaynem wyruszyłam na parkiet. Bawiliśmy się kilka godzin. Ani ja, ani Liam nie piliśmy. Larry zerżnął się jak świnia, a Niall i Zayn kulturalnie po piwie.
Kolejna godzina zabawy mijała. Nagle puszczono coś w miarę wolnego, a Zayn mnie poprosił do tańca.
Wtuliłam się w jego męskie ramiona i odpłynęłam. Pozwoliłam by prowadził. Przy barze cała pozostała czwórka patrzyła na nas i się uśmiechała, a Niall puścił do mnie oko.
-Moniś.. Dobrze się czujesz?
-Takk.. czemu pytasz ?
-Jesteś jakaś.. smutna ?
-Eee.. wydaje ci się.
Spojrzał mi głęboko w oczy, nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
Swoim nosem otarł o mój policzek. Nagle nasze usta złączyły się. Wtulona w niego oddawałam się pocałunkom. Gdy ta chwila minęła spojrzałam mu głęboko w oczy. 
Widać w nich było łzy. A gdy odwróciłam wzrok na chłopców Nialler cieszył się jak głupi, a reszta wznosiła toast.
-Zayn.. Ja nie wiem, czy powinniśmy ..-byłam zakłopotana.. nie wiedziałam co robić. 
Od tak nagle mielibyśmy być parą i żyć długo i szczęśliwie? A on nagle powie mi, że mnie kocha, ale bał się powiedzieć ? Bicz, plis..
-Wiem.. przepraszam.. po prostu.. jesteś taka piękna, mądra.. Ja..  nie mogłem tego opanować.
-Rozumiem.. zapomnijmy.. - uśmiechnęłam sie po przyjacielsku.
Poszliśmy do reszty. W końcy wróciliśmy do domu.




_________________________
Podoba się ?
Mam do was prośbę, jeśli możecie rozreklamujcie mój blog. :3
I przepraszam za długą nieobecność, ale nauka.. :x
KOMENTUUJCIEE jeśli wam się chce :D
Czekajcie na następny rozdział :D
Czee <3

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 4.


-Too.. ja chyba też już pójdę.
Nie zastanawiając się długo wstałam z kanapy i ruszyłam do wyjścia.
-Czekaj! Ja.. ja muszę z tobą porozmawiać..
-Co się dzieje Niall?
Byłam zszokowana i nie wiedziałam czego się spodziewać.
-Hmm..Jak tu zacząć? Nie chcę owijać w bawełne jak na tych amerykańskich filmach, więc powiem to od razu.. Kocham cię Monika. Ten rok odkąd tu jesteś był najlepszym czasem w moim życiu. Byłem szczęśliwszy, weselszy.. Zawsze podczas koncertów patrzyłem na tłum fanek i zastanawiałem się czy tam jest moja przyszła żona.. Teraz wiem, że źle szukałem.. Nawet jeśli ty nie czujesz tego co ja, to pamiętaj, że ja to czuję do ciebie. -Spojrzał mi głęboko w oczy, lecz po kilku sekundach opuścił wzrok i wyszedł.
Zostałam sama. Usiadłam na kanapę i pogrążyłąm się w myślach.. "Niall mnie kocha.." . To było coś dziwnego. Wstałam i pokierowałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam sok pomarańczowy. Piłam, ale każdy łyk wydawał mi się gorzki.
Ruszyłąm na górę. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zasnęłam.


*Niall*
Byłem zmieszany. Odważyłem się powiedzieć prawdę, ale bałem się jej reakcji i wyszedłem. Kierowałem się do siebie, a tam rzuciłem się na łóżko. Nie wiedziałem jak spojrzę jej teraz w oczy. Długo myślałem, ale zmęczenie wygrało i usnąłem.


*Rano - Monika*
Wstałam o 8.00. Nie mogłam spać. W snach dominowało wyznanie Nialla.
Otrząsnęłam się i poszłam pod prysznic. Zimna woda mnie orzeźwiła. Uczesałam niedbałego koka, ubrałam zwiewną bluzkę i poszłam coś zjeść.
Lilo już buszował w kuchni.
-Cześć chłopcy. - Uśmiechnęłam się od niechcenia.
-Ojj.. noc chyba nie za fajna. - Lou miał bystre oko, jednakże podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek.
-Mhm.. Co serwujecie?
-Jajecznica Dadiego. Takiej nie jadłaś. Hahah.
-Super.
Podeszłam do kuchenki gazowej i wstawiłam wodę na herbatkę. Ruszyłam w stronę szafki, gdy zza drzwi wyłonił się Niall. Spojrzał na mnie i odwrócił wzrok.
-Cześć. -Powiedział krótko i więcej w ciągu dnia się nie odezwał.
Chwilę później do kuchni wpadł Zarry.
-Szemanko! -Harremu na twarz pojawił się wielki banan. - Co wy? Nie w humorze?
-No comment, please. -Spojrzałam na Nialla i wyszłam z kuchni.
-Co jej?
-Nie czepiaj się. Każdy ma złe dni. -Liam stanął w mojej obronie.
-Ok, ok. Głodny jestem.
Więcej nikt nie rozmawiał o moich "nastrojach" .Wróciłam do chłopców, zjadłam śniadanie i resztę dnia spędziłam w swoim pokoju.


*3 dni później*
Biegłam. Poranny jogging zaczął się w miarę dobrze. Za mną Larry lekko bez formy, ale nadążali.
-No chłopcy. Przerwa.Lekko zdyszana opadłam na ławkę w parku, ale po chwili wstałam i zaczęłam się rozciągać.
-Ni e ee ma siły.. - Harry ledwo dyszał. Położył się na trawniku i wtulił się w jego mokre od deszczu zakamarki.
-Chłopcy.. mogę z wami pogadać na temat Nialla? - kiedyś to musiało nastąpić, wolałam wcześniej.
-Konkretnie?
-Konkretnie to, że dziwnie się zachowuje. Zauważyliście?
-Jak każdy zakochany.
Zamarłam. Jednak wiedzieli. Harry spoglądał na mnie znacząco. Nie wiedziałam o co mu chodzi..Wyglądał na .. złego.
-Monika, ja wiem, że on się w tobie zakochał. To widać jak na ciebie patrzy.. Ty na niego raczej mało.. - Harry zaśmiał się drwiąco.
-Ha ha. Zabawne. - wykrzywiłam twarz w grymas i na następne 5 minut rozmowa była zakończona. Wróciliśmy do domu.


_______________________________
Trochę beznadziejny.. Nie wiem co pisać.. Nie mam pomysłów.-.-
Wiem, że krótko piszę. Chce kto podrzucić pomysły na dalsze części?
Piszcie w komentarzach lub na gg :7638871


I mam dla was coś jeszcze. Ktoś mnie poprosił bym wstawiła "prawdopodobne" zdjęcie bohaterki.
Mogę dodać. Chłopcy wiecie jak wyglądają, to macie Monikę :
;)
Zdjęcie z internetu jak coś :d

wtorek, 5 czerwca 2012

Rozdział 3


-To co robimy ? _spytał wesoło Zayn piątkę osób wylegujących się na kanapie przed TV.
-Człowieku! Mamy melanżyk. -Harremu jak zwykle się nic nie chciało. Wolał siedzieć i nic nie robić.
-Harry! Rusz dupe! Idziemy na zakupy, w lodówce nic nie ma.
-Ale Moniś, nie wolisz odpocząć ?
-A ty wolisz głodować?
No i wyszło na moje. Po chwili byliśmy w drodze do Tesco.

*w sklepie*
Gdy tylko drzwi się rozsunęły chłopcy wbiegli tam jak dzicz. Każdy wziął wózek i kupował co chciał.
Zayn dział kosmetyczno-pielęgnacyjny, Hary dział zwierzęcy(karma dla kotów, oczywiście), Louis dział warzywny, Liam dział z zabawkami, a Horanek i ja dział z żywnością.
-Horan! Opanuj się, wystarczyć powinno przynajmniej na tydzień, a nie na rok! Sklepów nie likwidują, opanuj się z tą zakupomanią!
-Na tydzień?! Na rok?! Przecież to na dzisiaj będzie! 
-Człowieku.. - wzdychnęłam sobie, ale nic więcej nie powiedziałam. - Chodź, poszukamy chłopców.
Znaleźliśmy zguby i wszyscy razem z pełnymi siatkami zakupów wyruszyliśmy do domu.

*w domu*
-Uff..-opadłam na kanapę ze zmęczenia. Zakupy z piątką dzieciaków dają w kość. - Mam dość. Co dziś ROBICIE na obiad?
-MY? - cała piątka się wzdrygnęła z przerażenia. Ich możliwoście kulinarne ograniczały się do naleśników na śniadanie.
-Kochana moja, mieszkasz z nami już ponad pół roku, a nie wiesz do jakiego stopnia możemy cię rozpieszczać? - zaśmiał się Harry.
-Hahaha.. Tak, tak. -pokazałam mu język i ruszyłam w stronę kuchni.
Nasza "uczta" rozpoczęła się od spaghetti, kończąc na sorbecie truskawkowym.
-Ejj! Może zrobimy mały "festiwal filmowy" ?
-Kolejny jakże zacny pomysł Louisie. Szukajcie filmu, zrobię popcorn.
-Pomoge ci Monia. -Niall zerwał się z fotela i poszedł za mną.
-To do roboty. Weź olej.
-Monika..Mogę zadać ci pytanie?
Spojrzałam na niego pytająco.
-Noo..tak.
-Kim ja dla ciebie jestem?
-Moim najlepszym przyjacielem, tak jak Lou, Hazza, Zayn i Liam.
-Bo wiesz, że ..
-CHODZCIE! Jest film! - krzyczał z drugiego pokoju Zayn.
-IDZIEMY JUŻ! - odkrzyknęłam i wyszłam z kuchni zostawiając Nialla.

*Niall*
"Znowu! Znowu jej nie powiedziałem prawdy! Czemu jestem taki głupi?! Znam ją tyle czasu, wiem o niej tak dużo.. jest ładna, mądra..właśnie..mądra, to na co ja liczę? Że na mnie spojrzy? Szalg!"

*Monika*
Film oczywiście na poziomie tych idiotów. "American Pie" forever.
-Aaaa! -Zayn zaczął się rozciągać na kanapie zabierając miejsce. -Idę spać. Dobranoc.
-Dobranoc.
-Dobranoc, też idę.
-Me too.
-Mhm. Idziemy.
Zayn, Liam, Harry i Louis wyszli z pokoju.
Zostałam tylko ja i Niall.


------------------------------
Taki dłuższy troszkę. :d
Podoba się? Mi jakoś nie.. -.-
Pisać dalej? ;) 

piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 2


Po godzinie byliśmy pod wielką willą.
Drzwi otworzył zapewne jeden z członków One Direction.
-NIALL? Samolot do Irlandii nie poleciał?
-T - to ty miałeś lecieć? -zrobiłam zakłopotaną minę. - Przepraszam..
-Ale nic się nie stało@ Jest mi miło, żę dzięki temu mogłem komuś pomóc. Liam to jest Monika.
-Cześć -uśmiechnęłam się do niego i podałam mu rękę.
-Cześć. Liam. Monika zamieszka z nami? - zwrócił sie do Nialla.
-Tak wyszło. Monice właśnie zginęli rodzice..postanowiłem jej pomóc i tyle.
Nagle w oczach stanęły mi łzy. Rodzice..
-Chodź, pokażę ci pokój i poznasz resztę.
Weszłiśmy na górę, gdzie Niall pokazał mi pokój.
_Proszę. Tu będziesz mieszkała.- uśmiechnął się zachęcająco. - Idziemy?
Pokiwałma głową. Wyszliśmy na taras , gdzie jeden z chłopaków jadł zupę marchewkową, drugi oglądał swoje dłonie, a trzeci fryzurę.
-To Louis, Harry i Zayn. Ten z dużym ego. - powiedział szeptem i zaczął się śmiać. - A to Monika - zwrócił się do chłopaków.
-Cześć Monika!
-Monika z nami zamieszka, nie macie nic przeciwko?
-Nie, skądże. Przyjaciele Nialla to nasi przyjaciele. - Uśmiechnął się Harry.

*pół roku później*
W jednym domu z piątką chłopaków zaklimatyzowałam się szybko. Wiedziałam czegosię mogę spodziewać na pobudkę, a czego na dobranoc.
Tego dnia wstałam o 11:10. Poszłam do łazienki i ubrałam się w coś odpowiedniego. 
Po toalecie zeszłam na dół, gdzie Lou i Niall szykowali śniadanie.
-Cześć Moniś! Jak się spało? - Louis jak zwykle radosny dał mi buziaka w policzek.
-Dobrze Boo Bearku - poklepałam go ręką po dwudniowym zaroście. - Co dziś polecają szefowie kuchni?
-Placki ziemniaczane z pol.. - Louis odrócił się do lady i zauważył brak placków. - NIALL!!
-Czo ? - spytał zdezorientowany blondyn z buzią pełną placków.
-Tak więc.. sama polewa wiśniowa. Uraczy cię to?
Zaczęłam się śmiać z ich głupoty. Kochałam ich za wszystko co robili..za wszystko co robili dla mnie.
-Hhahah..Zadowolę się grzanką i kawą zbożową.
-Jusz sie łobi. - Niall z pełną buzią zaczął przyrządzać mi śniadanie.
Godzinę później było już po naszym posiłku.


--------------------
I jak? Podobało się? :D
Jutro następna część, o ile chcecie. ;)